4. lista rankingowa w projekcie "Pracownicy - najlepsza inwestycja dla firmy"
Zapraszamy do zapoznania się z Listą rankingową w IV edycji naboru pracodawców do projektu "Pracownicy - najlepsza inwestycja dla firmy".
Lista podstawowa - pracodawcy zakwalifikowani do projektu
- Zakłady Mięsne Wadowice Sp. z o. o., ul. Podstawie 30, 34-100 Wadowice - 11 punktów
- Społem Podwawelska Spółdzielnia Spożywców, Al. Daszyńskiego 3, 31-537 Kraków - 11 punktów
- BOGUSŁAW CORA "CONSILIUM", ul. Cechowa 63, 30-614 Kraków - 11 punktów
- Przedsiębiorstwo Budowlano-Usługowe GOMIBUD Sp. z o. o., ul. Wernera 2, 32-050 Borek Szlachecki - 10 punktów
- Handlowa Spółdzielnia JUBILAT, al. Zygmunta Krasińskiego 1, 31-111 Kraków - 10 punktów
- OLMAR PIOTR MAJ I WSPÓLNICY SP.K., ul. Kościuszki 45C, 32-540 Trzebinia - 10 punktów
- Restauracja "BALATON" s.c. Anna Kędzior Barbara Zamorska, ul. Grodzka 37, 31-001 Kraków - 10 punktów
- VERTOM Sp. z o. o., ul. Szlachecka 51, 32-050 Borek Szlachecki - 9 punktów
- Scandia Cosmetics S.A., ul. Podłęska 16, 32-005 Niepołomice - 9 punktów
- RABPLAST Sp. z o. o., Skawa 743A, 34-713 Skawa - 9 punktów
- F.P.H.U. "VOSTIMO" Andrzej Wojas, Plac Jana Kilińskiego 1, 32-660 Chełmek - 8 punktów
- ANDREMA TEX SP. Z O.O., ul. Przemysłowa 2, 32-400 Myślenice - 8 punktów
- P.P.H.U. "M. M. Plast" Eksport Import MAŁGORZATA PYREK, ul. Słoneczna 31, 34-105 Wysoka - 8 punktów
- Edward Hejmo Firma Usługowo Handlowa "ELEKTRO-ED", os. Piastów 37A, 31-624 Kraków - 7 punktów
- Serwis Techniczny MIS Polska Sp. z o.o., ul. Kwiatkowskiego 8, 33-100 Tarnów - 7 punktów
- Zakład Produkcji Obuwia "AGDA" Edward Moskała, Stanisław Dolny 362, 34-130 Kalwaria Zebrzydowska - 7 punktów
- ELEKTRO ED Sp. z o. o., ul. Kornela Makuszyńskiego 30C, 31-752 Kraków - 7 punktów
- Mardruk Opakowania Sp. z o.o. Sp.K., ul. Krakowska 83C, 34-120 Andrychów - 7 punktów
- Centralny Ośrodek Chłodnictwa "COCH" w Krakowie Sp. z o. o., ul. Juliusza Lea 116, 30-133 Kraków - 7 punktów
- TID Transport Damian Ochoński, ul. Wiślana 144, 32-051 Ochodza - 6 punktów
- L-Wood Tomasz Lipiak, Sidzina 788, 34-236 Sidzina - 6 punktów
- TSN Sp. z o.o., ul. Targowisko 422, 32-015 Targowisko - 6 punktów
- FEROX AUTOMATION Sp. z o. o., ul. Kryształowa 3A, 33-100 Tarnów - 6 punktów
- Niepubliczny Zakład Opieki Zdrowotnej DIAGMED J. Bajorek N. Kopeć Sp. j., ul. Sucharskiego 5, 33-200 Dąbrowa Tarnowska - 6 punktów
- Mr Jerry Jerzy Florek, Kamionka Wielka 353, 33-334 Kamionka Wielka - 6 punktów
- "FINISH A" Anna Dryjak Sp. j., ul. Kleparz 6D, 32-620 Kęty - 6 punktów
- Gamma Sport Clinic Sp. z o. o., ul. Dworska 1B/LU1, 30-314 Kraków - 6 punktów
- Connect Logistics Sp. z o. o. Sp. k., ul. Przybyszewskiego 17B, 30-128 Kraków - 6 punktów
- PIMIENTO Rynek Główny Marcin Seweryn, Łukasz Przybylski Sp. j., ul. Stolarska 13, 31-043 Kraków - 6 punktów
- Electromobile Sp. z o. o., ul. Jedynaka 26A, 32-020 Wieliczka - 6 punktów
- "ANALYTICS LTD" Sp. z o. o., ul. J. Chełmońskiego 247, 31-348 Kraków - 5 punktów
- MIROSŁAW OCHOŃSKI "Domino-Bruk", ul. Wiślana 144, 32-051 Ochodza - 5 punktów
- DELTA s. c. Owsiak Zbigniew, Cabała Robert, Mystków 366, 33-334 Kamionka Wielka - 5 punktów
- "Galen" J. Talik, M. Stolarczyk Sp. j., ul. Kapelanka 56, 30-347 Kraków - 5 punktów
- Niepubliczne Przedszkole i Szkoła Podstawowa Montessori DOM OTWARTY Izabela Jończyk, ul. Bukowa 33, 34-100 Gorzeń Górny - 5 punktów
- Cukiernia "SĄDECKA" Marta Gorczyca i Wspólnicy Sp. j., ul. Węgierska 59A, 33-340 Stary Sącz - 4 punkty
- FINEZJA Robert Pióro, Przytkowice 481, 34-141 Przytkowice - 4 punkty
- B.S. ZGUDA Piekarnia u Zgudy Sp. j., ul. Krakowska 3, 34-100 Wadowice - 4 punkty
- VOSTIMO Sp. z o. o., Plac Jana Kilińskiego 1, 32-660 Chełmek - 4 punkty
- Firma Obuwnicza "TANEX" s. c. Robert Tatka, Karolina Tatka, Stanisław Dolny 378a, 34-130 Kalwaria Zebrzydowska - 4 punkty
Lista rezerwowa - pracodawcy niezakwalifikowani do projektu
- KUCHNIA WŁOSKA Beata Seweryn, Łukasz Przybylski Sp. j., ul. Józefa 26, 31-056 Kraków - 4 punkty
- DACH-POL Krzysztof Ćwiertnia, Krzeszów 99C, 34-206 Krzeszów - 3 punkty
- UNICARDIA SPECJALISTYCZNE CENTRUM LECZENIA CHORÓB SERCA I NACZYŃ & UNIMEDICA SPECJALISTYCZNE CENTRUM MEDYCZNE & UNIESTETICA CENTRUM CHIRURGII PLASTYCZNEJ, REKONSTRUKCYJNEJ I MEDYCYNY ESTETYCZNEJ - MAŁOPOLSKIE KLINIKI SPECJALISTYCZNE SPÓŁKA Z OGRANICZONĄ ODPOWIEDZIALNOŚCIĄ, ul. Kluczborska 17/6, 31-271 Kraków - 3 punkty
- F.U.H.P. ELEKTROINSTAL Antoni Turek, ul. J. Malczewskiego 57, 32-840 Zakliczyn - 3 punkty
- SP. Z O. O. ANIMA BADANIA-PRODUKCJA-USŁUGI, ul. Dziekanowicka 8A, 31-670 Kraków - 3 punkty
- Małopolski Ośrodek Montessori Sp. z o. o., ul. Stroma 16, 32-410 Dobczyce - 3 punkty
- I LOVE PIZZA s.c. Mateusz Kaleta, Przemysław Krupa, Węgrzce A9/11J, 32-086 Węgrzce - 3 punkty
- INOX-STEEL S.C. MARIUSZ GAGATEK, SYLWESTER STALMACH, ul. Szczepanowska 52, 32-800 Brzesko - 3 punkty
- TWW Nieruchomości Sp. z o. o. Sp. k., ul. Urzędnicza 16/2, 30-051 Kraków - 3 punkty
- P.P.H. KAMPA ANDRZEJ PACUT, Brody 687A, 34-130 Kalwaria Zebrzydowska - 3 punkty
- Gofarm Sp. z o.o. Sp.k., ul. Górników 21 lok. 26, 30-819 Kraków - 2 punkty
- Firma Handlowa ABC Krzysztof Bobula i Andrzej Bobula Sp. j., ul. Ciepłownicza 54, 31-574 Kraków - 2 punkty
- Startis HMP Sp. z o. o., ul. Bociana 22, 31-231 Kraków - 2 punkty
- CHABREX Sp. z o. o., Krzywaczka 991, 32-442 Krzywaczka - 2 punkty
- sportive.pl Witold Kolasa, Plac Jana Pawła II 13, 34-100 Wadowice - 2 punkty
- Materace z Gór Sylwia Różańska, al. Aleje Józefa Piłsudskiego 70, 33-300 Nowy Sącz - 2 punkty
- INV POLAND Sp. z o. o. Sp. k., ul. Królowej Jadwigi 257C/A2, 30-218 Kraków - 1 punkt
- RZT Technika Grzewcza Łukasz Stachnik, Brzezie 215, 32-014 Brzezie - 1 punkt
- DS PROFIL Sp. z o. o., ul. Fabryczna 20C, 32-500 Chrzanów - 1 punkt
- Orient Ekspres Restauracja Przybylski i Seweryn Sp. j., ul. Stolarska 13, 31-043 Kraków - 1 punkt
- Zakład Produkcji Obuwia "E&P" - Piotr Kowalski, Przytkowice 543, 34-141 Przytkowice - 1 punkt
- British Garage Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością, ul. Jedynaka 26/A, 32-020 Wieliczka - 0 punktów
- INOX-STEEL SYLWESTER STALMACH, ul. Sądecka 25, 32-800 Brzesko - 0 punktów
- MERIGO Sp. z o. o., ul. Bartosza Głowackiego 6/3, 30-085 Kraków - 0 punktów
- Desitech Sp. z o.o., ul. Księcia Józefa 54A, 30-206 Kraków - 0 punktów
- EKOVITA - PRODUKT Anetta Skraba, ul. Fabryczna 20C, 32-500 Chrzanów - 0 punktów
Różnorodność jest siłą, którą warto wykorzystać w organizacji
Rozmowa z Bartoszem Ruskiem, Trenerem, Konsultantem, Wiceprezesem Zarządu Brainstorm Group Sp. z o. o., która realizuje szkolenia dla pracodawców w projekcie "Pracownicy - najlepsza inwestycja dla firmy"
Czy pracodawcy chętnie szkolą swoich pracowników? Jakie są Pana obserwacje w tym zakresie z perspektywy instytucji szkoleniowej?
W corocznych badaniach satysfakcji, które prowadzimy wśród pracowników firm, potrzeba szkoleń jest zwykle wskazywana na pierwszym miejscu wśród benefitów pozapłacowych. Pracownicy deklarują, że chcą się rozwijać, zdobywać nową wiedzę i umiejętności. Coraz bardziej świadomie dbają o swoje kompetencje. Wiedzą, że dzięki nim są w stanie nie tylko lepiej wykonywać swoje obowiązki, ale mają też większe możliwości na rynku pracy. Rozwój stał się modny, a wśród menedżerów nawet prestiżowy.
Pracodawcy widzą jednak tą sprawę nieco inaczej. Boją się, że inwestycja w szkolenie pracownika może się nie zwrócić, a nawet okazać się całkowitą stratą, jeżeli „przeszkolony” pracownik odejdzie. Oczywiście takie ryzyko zawsze istnieje, ale nie jest to wystarczający powód, żeby zaniechać jakichkolwiek działań.
Błędne jest też założenie, że „dobry pracownik nauczy się sam”. Fakt, że obecni 40-50-latkowie to grupa, która jeszcze potrafi się uczyć sama. Mając zadanie do wykonania szukają informacji, dokształcają się, próbują eksperymentować, żeby znaleźć najlepsze rozwiązanie. Ale młodsi, a tym bardziej najmłodsi pracownicy (obecni 20-latkowie) nie eksperymentują, nie chcą sami szukać. Oni chcą czuć się pewnie i komfortowo wykonując konkretne, zdefiniowane zadania i dlatego oczekują od pracodawcy skutecznego szkolenia w formie instruktażu oraz jasnych procedur „na każdą okazję”. Dla nich szkolenie jest kluczowym elementem pracy. Liczą na szkolenie i „przeszkolenie”.
Niestety, pracodawcy często nie rozumieją, że różne grupy pracowników mogą mieć różne potrzeby w zakresie rozwoju. Wielu z nich uważa, że zewnętrzne szkolenia nie dość, że odciągają pracownika od stanowiska pracy i marnują jego czas, który mógłby poświęcić na wykonanie konkretnych zadań, to jeszcze niewiele dają, bo i tak trzeba pracownika wszystkiego nauczyć na miejscu w firmie. Niestety w praktyce firmy nie zawsze potrafią to zrobić dobrze…
Sytuacja wydaje się patowa. Potrzeby pracowników nijak nie przystają do wyobrażeń pracodawców. Jak – Pana zdaniem – można pogodzić te sprzeczne interesy?
Myślę, że sam rynek powoli weryfikuje podejście pracodawców. Obecnie największym problemem wielu z nich jest nie brak klientów, ale brak pracowników. Jeżeli chcą zrekrutować najlepszych lub zatrzymać u siebie najbardziej wartościowych, muszą inwestować w ich rozwój. Jest to ważne na każdym etapie obecności pracownika w organizacji, od wdrożenia do pracy, poprzez zmiany stanowisk, aż po awanse.
Jeżeli chodzi o umiejętności praktyczne, na przykład krawieckie, pracodawcy zdają sobie sprawę, że chcąc mieć wykwalifikowanych pracowników, muszą ich sobie najpierw wykształcić. Stąd współpraca firm ze szkołami, z których młodzi ludzie płynnie przechodzą w środowisko pracy. Cały czas kuleje jednak uczenie zawodowe w miejscu pracy, przekazywanie wiedzy przez najbardziej doświadczonych pracowników, których nikt nie nauczył, jak uczyć, zwłaszcza jak uczyć dużo młodsze osoby.
Dlatego tak ważny jest projekt „Pracownicy – najlepsza inwestycja dla firmy”, który realizuje Wojewódzki Urząd Pracy w Krakowie. Możemy w nim uświadomić pracodawcom, jak istotne jest wytypowanie i wyszkolenie ludzi, którzy będą odpowiadać w firmie za uczenie młodych pracowników. Ma to kluczowe znaczenie dla płynnego przekazywania wiedzy w organizacji i ciągłego doskonalenia.
Ponadto projekt pokazuje pracodawcom, że z punktu widzenia zarządzania rozwojem pracowników znaczenie mają nie tylko umiejętności praktyczne, konieczne do wykonywania konkretnych zadań, ale również tzw. kompetencje miękkie, a zwłaszcza komunikacja oparta o dialog.
Uczestnicy projektu otrzymują w sumie trzy szkolenia. Pierwsze – dla kadry zarządzającej i kluczowych pracowników – to szkolenie z zarządzania różnorodnością, w szczególności wiekiem.
Jest ono wstępem do tego, aby managerowie bardziej świadomie przyjęli wsparcie oferowane im w projekcie. Aby dostrzegli, że mogą otrzymać znacznie więcej niż tylko grant.
Podczas szkolenia z zarządzania różnorodnością staramy się przede wszystkim odczarować wiek. Pokazujemy, że nie warto patrzeć na pracowników stereotypowo – wyłączenie przez pryzmat tzw. pokolenia. Powszechne przekonanie jest takie, że młodzi są zbyt pewni siebie, pracują tylko tyle, ile muszą, nie mają szacunku dla autorytetów. Starzy z kolei są lojalni, bardziej zaangażowani, szanują hierarchię służbową i mają etos pracy.
Każde pokolenie ma oczywiście pewne cechy uniwersalne. To jednak tylko część prawdy o człowieku, który jest istotą dużo bardziej złożoną i wymagającą głębszego zrozumienia. Zarówno, gdy ktoś jest już naszym pracownikiem lub dopiero aplikuje do naszej organizacji, kluczowe z punktu widzenia interesów naszej firmy są jego temperament, kompetencje, a nade wszystko gotowość do pracy.
Obserwujemy, że eksponowanie różnic pokoleniowych w pracy to krzywdzący skrót myślowy albo wygodna wymówka, którą niektórzy managerowie próbują usprawiedliwiać własną bezczynność lub nieudolność w zarządzaniu personelem.
Na szkoleniu z zarządzania wiekiem pokazujemy, że manager musi się ciągle uczyć, jak postępować ze swoimi pracownikami. Musi być gotów wyjść poza schemat i szukać nowych rozwiązań. Niestety dla wielu firm indywidualne podejście do pracownika jest ciągle czymś porównywalnym z szokiem kulturowym. W naszej polskiej rzeczywistości przez lata standardem było unifikowanie ludzi, traktowanie wszystkich „tak samo”. W imię prostej „sprawiedliwości” ignorowano indywidualne potrzeby ludzi i ich indywidualne talenty. Tymczasem, mając do czynienia z różnorodnymi pracownikami, nie musimy ich „wyrównywać”. Co ciekawe, to mniejsze firmy (takie jak te uczestniczące w projekcie) mogą budować swoją przewagę konkurencyjną na takim właśnie, indywidualnym podejściu do pracowników i elastyczności wobec ich bieżących potrzeb.
W projekcie mamy też dwa szkolenia dla pracowników firm. Zachęcamy pracodawców do wysyłania na nie jak największej liczby osób, biorąc pod uwagę zagadnienia podejmowane na obydwu szkoleniach. Dlaczego tak ważny jest udział w szkoleniu na temat wydłużania aktywności zawodowej i przeciwdziałania wypaleniu zawodowemu?
Wypalenie zawodowe dotyka obecnie coraz więcej osób, zwłaszcza tych, które w swojej pracy regularnie wchodzą w interakcje z innymi osobami. Jest to zupełnie niezależne od wieku i doświadczenia. Dla przykładu pracującą na kasie w sklepie 20-latkę może dotknąć wypalenie zawodowe nawet po kilku miesiącach pracy. Dlaczego tak się dzieje? Po pierwsze – cały czas pracuje ona w kontakcie z klientami, z których wielu można określić mianem trudnych. Jest zatem zmuszona w pracy wchodzić w interakcje z innymi w dużym natężeniu. Po drugie – jeżeli nie ma wystarczających umiejętności interpersonalnych do radzenia sobie w tych interakcjach, poziom frustracji, a następnie lęku, będzie u niej narastał. Z dużym prawdopodobieństwem możemy założyć, że wiele młodych osób nie ma jeszcze takich umiejętności, a ich interakcje z innymi są zaburzone, zwłaszcza przez social media, ale także przez izolację wywołaną przez pandemię. Problem wypalenia zawodowego jest więc w przypadku takich osób jak najbardziej realny.
To oczywiście tylko przykład, ale bardzo dobrze obrazuje sytuację, w jakiej obecnie znajdują się osoby pracujące. Wypalenie zawodowe jest zagrożeniem dla każdego z nas. Stanowi też problem dla wielu polskich firm. Często dotyka osoby kluczowe z punktu widzenia prowadzenia biznesu i pracujące na pierwszej linii frontu z klientem.
Dzieje się tak dlatego, że psychika współczesnego człowieka nie jest przygotowana na wyzwania, jakie stawia przed nim świat. Nie umiemy sobie radzić w sytuacjach nieprzewidzianych. Kiedyś ludzie walczyli o przetrwanie, co hartowało ich psychikę. Dzisiaj, żyjąc w dobrobycie, jesteśmy mniej kreatywni. Dbamy o swoje ciała, ale nie trenujemy psychiki. Przez to stajemy się słabsi, co może prowadzić do kryzysów psychicznych, takich jak wypalenie zawodowe.
Bardzo wiele osób myli wypalenie ze zmęczeniem lub znudzeniem, przez co bagatelizują je lub nawet wyśmiewają. Dlatego tak ważne jest uświadamianie pracownikom i pracodawcom, z jakimi zagrożeniami mogą się mierzyć oraz jak powinni dbać o zdrowie psychiczne. Na szkoleniu prowadzonym w projekcie „Pracownicy – najlepsza inwestycja dla firmy” pokazujemy uczestnikom, jak dobrze zarządzać swoją energią, żeby móc pracować dłużej i z większą satysfakcją.
Dlaczego warto wysłać pracowników na szkolenie dotyczące pracy w zespołach wielopokoleniowych i przeciwdziałania dyskryminacji?
Jesteśmy coraz bardziej zróżnicowani wiekowo i kulturowo. Ma to odzwierciedlenie w środowisku pracy. Różnice między pracownikami mogą prowadzić do konfliktów, które mają bezpośrednie przełożenie na jakość wykonywanej pracy. Podczas szkolenia staramy się między innymi nauczyć świadomego podejścia do tego typu konfliktów i skutecznego reagowania na nie. Pokazujemy też, że różnorodność jest siłą, którą warto wykorzystać w organizacji.
Bardzo praktycznie uczymy, w jaki sposób rozwiązywać konfliktowe sytuacje, między innymi poprzez skuteczną komunikację oraz negocjacje problemowe, a czasem także mediacje. To jest naprawdę bardzo praktyczne szkolenie, na którym łączymy naukę z dobrą zabawą.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Monika Gucwa
Zapraszamy do obejrzenia materiału wideo na ten temat przygotowanego przez Brainstorm Group.
Zadbaj o pracowników z pomocą Funduszy Europejskich
Doradztwo strategiczne i HR-owe, szkolenia dla pracowników, a także 63 000 zł grantu na wdrażanie w firmie rozwiązań sprzyjających budowaniu przyjaznego środowiska pracy – na takie wsparcie mogą liczyć małe i średnie firmy z Małopolski w projekcie „Pracownicy – najlepsza inwestycja dla firmy”. Od 17 do 28 czerwca mogą się zgłaszać do Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Krakowie, instytucji Województwa Małopolskiego.
Kompleksowa, długofalowa, indywidualna pomoc
Na początek pracodawca i kluczowi pracownicy firmy otrzymają w projekcie szkolenie dotyczące zarządzania różnorodnością, w tym zarządzania wiekiem. Firma skorzysta też z doradztwa biznesowego. Ekspert przeprowadzi diagnozę firmy pod kątem zarządzania pracownikami, a także wskaże obszary wymagające usprawnienia. Następnie – wspólnie z pracodawcą, uwzględniając jego potrzeby i warunki prowadzenia działalności gospodarczej – opracuje strategię zarządzania wiekiem w firmie.
W kolejnym etapie pracodawca otrzyma dofinansowanie z funduszy europejskich na wdrożenie niektórych rozwiązań wskazanych w strategii. Będzie mógł m.in. dostosować warunki pracy do wymagań ergonomicznych, doposażyć zdalne stanowiska pracy, zmodernizować zaplecze socjalne, zadbać o zdrowie fizyczne i psychiczne pracowników czy wprowadzić do firmy mentoring.
Osoby wskazane przez pracodawcę wezmą udział w szkoleniach na temat:
- współpracy w zespołach wielopokoleniowych,
- wydłużania aktywności zawodowej i przeciwdziałania wypaleniu zawodowemu.
Firma będzie mogła liczyć również na doradztwo HR-owe, jeżeli chce stworzyć lub zaktualizować procedury kadrowe, czy zaplanować działania zwiększające motywację pracowników.
Więcej informacji na temat wsparcia znajdziesz na stronie internetowej projektu.
Wolisz porozmawiać o projekcie? Zapraszamy na spotkanie online. Czekamy w każdy wtorek i czwartek o godz. 10.00. Wybierz dogodny dla siebie termin i dołącz do nas na zoom.
Link do spotkania: https://zoom.us/j/94369352389?pwd=JGXiVNZHb5GBSkbT9AxwPsKwKRzA3M.1
Identyfikator spotkania: 943 6935 2389
Kod dostępu: 360255
Osoby logujące się na spotkanie proszone są o podpisanie się imieniem, nazwiskiem oraz nazwą firmy, którą reprezentują.
Kto może skorzystać z unijnego wsparcia
Pracodawca, chcący wziąć udział w projekcie, powinien m.in.:
- być małym lub średnim przedsiębiorcą;
- mieć siedzibę, filię lub oddział firmy w województwie małopolskim;
- spełniać warunki dostępu do otrzymania pomocy de minimis;
- prowadzić działalność od co najmniej 2 lat;
- nie mieć strategii zarządzania różnorodnością, w tym zarządzania wiekiem, stworzonej lub zaktualizowanej za pieniądze publiczne w ciągu ostatnich 3 lat;
- nie mieć zaległości z tytułu podatków, składek na ubezpieczenia społeczne oraz zdrowotne;
- nie być karanym.
Wszystkie wymogi odnośnie uczestników projektu znajdziesz w Regulaminie.
Zgłoszenia
Chcesz wziąć udział w projekcie? Wypełnij i podpisz formularz rekrutacyjny, a potem dostarcz go do Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Krakowie między 17 a 28 czerwca. Możesz to zrobić mailowo, przez ePUAP lub osobiście. UWAGA! W tej rekrutacji obowiązuje nowa wersja formularza.
Masz pytania odnośnie rekrutacji, skontaktuj się z Biurem Projektu.
Projekt „Pracownicy – najlepsza inwestycja dla firmy”, realizowany przez Wojewódzki Urząd Pracy w Krakowie, instytucję Województwa Małopolskiego w ramach programu regionalnego Fundusze Europejskie dla Małopolski 2021 – 2027, Priorytet 6 Fundusze europejskie dla rynku pracy, edukacji i włączenia społecznego, Działanie 6.7 Wsparcie na rzecz zarządzania różnorodnością u pracodawców, Typ A: opracowanie oraz wdrożenie kompleksowych narzędzi w celu umożliwienia elastycznego reagowania na zmiany zachodzące na rynku pracy i utrzymanie pracowników, jest dofinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Społecznego Plus.
To była dobra decyzja
Rozmowa z Aleksandrem Staszczykiem, właścicielem Piekarni „Luszowice”
Pamiętam Pana z naszego pierwszego spotkania w Oświęcimiu. Był Pan wtedy bardzo sceptyczny co do projektu „Pracownicy – najlepsza inwestycja dla firmy”. Co sprawiło, że jednak zdecydował się Pan wziąć w nim udział?
Każdy biznes wymaga inwestycji. Nie wszystko przedsiębiorca jest w stanie sfinansować sam. Ja na przykład kupuję samochody z własnych pieniędzy, a na resztę staram się znaleźć dofinansowanie. Tak działam od 2002 roku. Dotacji szukam sam. Obecnie zależało mi na tym, żeby kupić aparat załadunkowy do piekarni i komputer z oprogramowaniem do obsługi receptur. Chciałem ulżyć pracownikom, bo praca jest u nas ciężka, a jej tempo szybkie. W takich warunkach łatwo o pomyłkę przy dostosowywaniu receptur na ciasto do konkretnej, wymaganej w danym dniu ilości pieczywa. Nie mówiąc już o zmęczeniu pracowników, zajmujących się wypiekiem.
Moja początkowa nieufność wobec projektu wynikała z tego, że bałem się kosztów, które będę musiał ponieść jako uczestnik. Przy podejmowaniu decyzji przeważyła jednak chęć poprawy warunków pracy w piekarni.
Dzięki projektowi mogłem kupić nowoczesne maszyny. Aparat załadunkowy przyspieszył pracę i sprawił, że jest ona mniej męcząca. Teraz pracownicy unikają schylania się, podnoszenia ciężarów i wykonywania powtarzających się ruchów, co wcześniej powodowało u nich bóle pleców i urazy. Z kolei komputer z monitorem dotykowym pozwala na zdalne modyfikacje w recepturach, zdalną kontrolę receptur przeze mnie jako technologa oraz zdalny nadzór nad prawidłowym ich zastosowaniem. Mając takie urządzenie na hali produkcyjnej pracownicy – zwłaszcza ci młodsi i mniej doświadczeniu – nie czują się tak zestresowani jak wcześniej. Z kolei ja nie muszę nadzorować produkcji na miejscu w piekarni. Wiele czynności mogę wykonywać z domu.
A co z kosztami, które musiał Pan ponieść?
Wkład własny, który trzeba dołożyć do grantu, nie jest taki duży. To tylko nieco ponad 20% wszystkich wydatków ponoszonych w projekcie. Dostałem w sumie 63 tysiące, bez tego wsparcia na pewno nie kupiłbym urządzeń, których potrzebowałem.
Jak ocenia Pan współpracę z doradcą strategicznym i doradcą HR-owym?
To było bardzo pozytywne doświadczenie. Pani Marzanna – doradca strategiczny – miała największy wpływ na pracowników. Często z nimi rozmawiała i prowadziła warsztaty. Dzięki niej zrozumieli, że ich zaangażowanie wpływa na koszty i jakość pracy. Pani Aneta – doradca HR – pomogła mi w stworzeniu przejrzystej siatki płac z podziałem na stanowiska. Zachęciła mnie do wprowadzenia wyższych premii, co zmotywowało pracowników do większego zaangażowania. Chociaż czasami muszę być bardziej konsekwentny w ich przyznawaniu, staram się nagradzać tych, którzy faktycznie na to zasługują.
Podczas rekrutacji korzystaliśmy z ogłoszeń przygotowanych przez panią Anetę. Były atrakcyjniejsze niż nasze wcześniejsze i przyciągnęły wielu kandydatów. Co nie zmienia faktu, że cały czas szukamy osób zainteresowanych piekarnictwem i cukiernictwem. Zapraszamy ich do pracy w naszej firmie.
Zależy mi na tym, żebyśmy mieli w firmie jak najmniej sytuacji, kiedy pracownicy zwalniają się nagle. W ostatnim czasie straciliśmy jedną pracownicę, która odeszła do innej piekarni wkrótce po tym, jak skończyliśmy przygotowywać ją do pracy. Było to dla firmy spore osłabienie, jednak udało nam się opracować system szkoleń dla pracowników, który pozwala szybko ich wdrażać do pracy. Teraz w ciągu 2-3 miesięcy jesteśmy w stanie przygotować do samodzielnego wykonywania zadań na danym stanowisku osobę zdolną i chętną do pracy w naszej piekarni.
Dużą rolę w tym procesie odgrywa u Państwa mentoring…
Skupiliśmy się na mentoringu jako kluczowej metodzie szkolenia. Dzięki udziałowi w projekcie mogliśmy przygotować trzy osoby do pełnienia w firmie roli mentora. Szkolenia znacznie podniosły ich kompetencje w zakresie uczenia innych. Teraz bez oporów dzielą się swoją wiedzą i doświadczeniem z młodszymi stażem kolegami. Czują się ekspertami, swobodniej wymieniają poglądy ze mną, czyli swoim szefem, poprawiło się ich morale. Obserwuję, że tego typu dowartościowanie dobrego pracownika działa znacznie lepiej na jego zaangażowanie niż dodatek finansowy, który oczywiście też otrzymują.
Z drugiej strony każdy pracownik na nowym stanowisku jest teraz przydzielany do doświadczonego mentora, który prowadzi go przez pierwsze tygodnie pracy. Mentorzy pokazują swoim podopiecznym – krok po kroku – jak wykonywać wszystkie obowiązki, tłumaczą procesy i odpowiadają na pytania. Dzięki temu pracownicy szybciej i skuteczniej przyswajają nową dla nich wiedzę. Efekty są naprawdę pozytywne. Osoby pracujące z mentorami czują się pewniej, szybciej stają się samodzielne i rzadziej popełniają błędy. Co więcej, buduje się między nimi a mentorami silna więź, która zwiększa ich zaangażowanie i lojalność wobec firmy.
Czy warunki pracy w Pana firmie zachęcają pracowników do pozostania?
Tak, warunki pracy są u nas teraz znacznie lepsze. Pracownicy na nocnych zmianach mają elastyczny grafik i cztery dni pracy w tygodniu. Trzy dni wolnego to spora zachęta do pozostania w firmie. Dla pracowników dziennych praca kończy się o godzinie 14:00-15:00, co daje im więcej czasu na życie prywatne. Oni cenią sobie głównie przewidywalność w życiu zawodowym.
Jakie ma Pan plany na przyszłość w związku z udziałem w projekcie?
Rozważam dalsze delegowanie odpowiedzialności na pracowników. Widzę, że niektórzy z nich są na to gotowi i odpowiedzialni, aby przejąć część moich obowiązków. To pozwoli mi skupić się na zarządzaniu firmą i doprowadzeniu do końca działań strategicznych. W tym momencie kluczowe dla nas jest otwarcie nowych piekarni, dzięki którym poszerzymy swój rynek zbytu.
Czyli nie żałuje Pan udziału w projekcie „Pracownicy – najlepsza inwestycja dla firmy”?
To była dobra decyzja. Kolejna cegiełka w budowaniu nowoczesnej piekarni rzemieślniczej, odpowiadającej na potrzeby naszych klientów. Bez wsparcia instytucji publicznych i pieniędzy unijnych trudno byłoby utrzymać się takim przedsiębiorcom jak ja. Każdy rodzaj wsparcia się liczy – czy to w gotówce, czy w formie szkoleń i doradztwa. Dzięki niemu mamy szansę się rozwijać. Dlatego zaczynam rozglądać się za kolejnym dofinansowaniem.
Reszta w rękach naszych klientów. Zachęcam wszystkich do wspierania piekarni rzemieślniczych. Każda kupiona u nas bułka czy chleb przyczynia się do naszego przetrwania.
Dziękujemy za rozmowę.
Rozmawiały Monika Gucwa i Paulina Reuter-Szczypczyk
Warto dbać o relacje między pracownikami
Rozmowa z Jerzym Czubajem, właścicielem Składu Materiałów Budowlanych BUDMET w Krakowie, Cezariuszem Nowakowskim, Dyrektorem Generalnym i Agnieszką Krawczyk, Dyrektor ds. finansowo-administracyjnych
Firma Budmet istnieje od 1998 roku. Działa w Krakowie i w Michałowicach, obsługuje zarówno firmy remontowo-budowlane i deweloperów, jak i klientów indywidualnych.
Naszym atutem jest wysoka jakość materiałów, a w obsłudze klienta – elastyczność i szybkość realizacji zamówień. Stale rozwijamy własną flotę dostawczą, dzięki czemu możemy zaopatrywać przedsięwzięcia budowlane dowolnej wielkości. Klientom służymy fachową poradą w doborze materiałów do budowy i wykończenia. Jesteśmy obecni w całej Małopolsce.
Trzeba mieć zgrany zespół pracowników, żeby móc z nim budować silną pozycję firmy i utrzymać zaufanie klientów.
To prawda. Nasi pracownicy to osoby z dużym doświadczeniem zawodowym, głównie po 50-tce. W branży budowlanej wiek ma znaczenie, bo dominuje tu praca fizyczna. Dlatego cały czas staramy się pozyskać nowych pracowników, zwłaszcza młodych, żeby zapewnić firmie następstwo pokoleniowe.
Jest z tym jednak duży problem, bo oczekiwania młodych odnośnie pracy nie przystają do warunków, jakie możemy im zaproponować w branży budowlanej. Praca jest ciężka, wymaga zaangażowania i odporności na stres, a godziny jej świadczenia są mało elastyczne, bo musimy być dostępni dla naszych klientów w stałych porach. Dodatkowo na większości stanowisk nie jest możliwe wdrożenie na przykład pracy zdalnej, tak cenionej przez młode pokolenie. Te ograniczenia odstraszają wielu kandydatów do pracy.
Jeżeli już udało się nam zrekrutować kogoś młodego, mieliśmy dużo złych doświadczeń z obecnością takiej osoby w firmie. Komunikacja między nim a starszymi pracownikami nie działała, konflikty w zespole narastały, atmosfera w pracy stawała się coraz bardziej napięta. W pewnym momencie stwierdziliśmy nawet, że nigdy więcej nie zatrudnimy u siebie nikogo młodego.
Czy udział w projekcie „Pracownicy – najlepsza inwestycja dla firmy” zmienił Państwa podejście do tego tematu?
Szkolenia i doradztwo pokazały nam, jak ważne dla funkcjonowania firmy są relacje między pracownikami. Poznaliśmy kilka przydatnych narzędzi, dzięki którym możemy te relacje poprawić. Teraz wiemy jedno – młodzi i starzy mogą się ze sobą dogadać w każdej sytuacji. Wymaga to wyłącznie dobrych chęci każdej ze stron.
Ważne jest też, żeby indywidualnie dobierać ludzi do zespołu. Nie patrzeć na ich wiek, a jedynie na to, czy będą w stanie wpasować się w zespół. Idąc tym tropem zatrudniliśmy niedawno młodą osobę, która – naszym zdaniem – naturalnie weszła w relacje z pozostałymi pracownikami, umie współpracować i nie ma problemu z komunikacją. W połączeniu z jej kompetencjami branżowymi daje to obiecujący potencjał – mamy nadzieję, że ten pracownik zostanie z nami na dłużej.
Dodatkowo projekt pokazał nam, że nie musimy szukać wyłącznie młodych pracowników. Otworzyliśmy się na osoby 50+, którym musimy jednak stworzyć odpowiednie warunki pracy i dostosować poszczególne stanowiska do ich możliwości. Dzięki pieniądzom z grantu poprawiamy ergonomię. Kupiliśmy między innymi nowoczesne krzesła i regulowane biurka, zmieniliśmy oświetlenie. Wyposażyliśmy też cztery stanowiska pracy zdalnej, bo tam, gdzie jest to możliwe, staramy się dostosować do potrzeb naszych pracowników.
Jak pracownicy odbierają udział firmy w projekcie?
Cieszą się z nowego wyposażenia kuchni i szatni. Elektroniczna ewidencja czasu pracy ułatwia im kontrolowanie normy dziennej i ewentualnych nadgodzin. Obok tych czysto materialnych korzyści, zauważyliśmy, że bardziej otwarcie zaczęli mówić o swoich potrzebach w kontekście budowania i utrzymywania relacji z współpracownikami. Dobrym przykładem jest tu chociażby integracja. Wcześniej nie wszyscy chcieli brać w niej udział, podchodzili nieufnie do propozycji z naszej strony.
Teraz – idąc za wskazówkami ekspertów z projektu – zamiast proponować, zapytaliśmy ich wprost, co chcieliby zrobić wspólnie. Kiedy odpowiedzieli, podążyliśmy za ich potrzebą. Efekt – cała firma żyje aktualnie wspólnym wyjściem na gokarty. Pracownicy przygotowują się do rywalizacji zaplanowanej na ten dzień, komentują swoje umiejętności, prognozują, co się wydarzy. Gokarty stały się głównym tematem rozmów w przerwach, co wpływa pozytywnie na atmosferę w pracy.
Mamy nadzieję, że kolejne szkolenia zaplanowane w projekcie – jedno z poprawy komunikacji w zespołach wielopokoleniowych, a drugie z wydłużania aktywności zawodowej i przeciwdziałania wypaleniu zawodowemu – dadzą naszym pracownikom cenną wiedzę, dzięki której lepiej będą się rozumieli nawzajem, staną się bardziej wrażliwi na potrzeby swoich współpracowników, a także bardziej wyrozumiali dla słabości innych.
Jakby Państwo podsumowali udział firmy w projekcie?
Chcemy iść w kierunku, który sobie wyznaczyliśmy podczas rozmów z doradcą strategicznym. Ważna jest dla nas wiedza zdobyta na szkoleniach i na spotkaniach. Otworzyła nam oczy na wiele kwestii, istotnych z punktu widzenia zarządzania pracownikami. Często w rozmowach wracamy do wątków podejmowanych z ekspertami, staramy się zarządzać firmą mając w głowie ich wskazówki.
Dobrze, że są u nas projekty takie jak „Pracownicy – najlepsza inwestycja dla firmy”. One rozszerzają nam – przedsiębiorcom – perspektywę patrzenia na zarządzanie firmą.
Dziękujemy za rozmowę.
Rozmawiali Monika Gucwa i Paweł Kozakiewicz
Profesjonalizacja zarządzania w małych i średnich firmach to nasz cel
Rozmowa ze Zbigniewem Mendelem, doradcą strategicznym w projekcie „Pracownicy – najlepsza inwestycja dla firmy”
Z biznesem jest Pan związany od ponad 20 lat. Na zarządzaniu firmami polskimi i zagranicznymi – można powiedzieć – zjadł Pan zęby. Ma Pan doświadczenie w przejęciach firm, ich restrukturyzacjach, cesjach czy wprowadzaniu na giełdę (IPO). Biorąc pod uwagę tak bogaty życiorys zawodowy, chyba nic nie jest już w stanie Pana zaskoczyć w biznesie.
Chociaż staram się zachować pokorę i nie wpadać w rutynę, w swojej pracy obserwuję ciągle te same problemy w zarządzaniu firmami. Właściciele firm są – wcale nie incydentalnie – nieprzygotowani do prowadzenia biznesu we współczesnej, szeroko rozumianej rzeczywistości społeczno – ekonomicznej.
Proszę pamiętać, że obecnie żyjemy w zupełnie innej rzeczywistości rynkowej niż ta na początku lat 90-tych XX wieku, kiedy większość obecnych właścicieli firm zaczynała swoją przygodę z biznesem. Współczesny rynek nie ma już nic wspólnego z czasami transformacji ustrojowej. Metody zarządzania działające i skuteczne wówczas, nijak nie przystają do dzisiejszych realiów w Polsce, po pandemii i z regularną wojną za wschodnią granicą, o determinantach i konsekwencjach globalizacji nie zapominając.
Nowa rzeczywistość wymaga od przedsiębiorców nowego podejścia, które zapewni ich firmom przede wszystkim bezpieczeństwo i stabilność funkcjonowania. Przedsiębiorcy powinni uświadomić sobie, że jedyne, co jest pewne, to zmiana. I na ciągłe zmiany muszą być zawsze przygotowani.
Jakie są grzechy główne polskich firm?
Większość małych i średnich firm zarządzanych jest intuicyjnie. Właściciele, podejmując decyzje biznesowe, kierują się wyłącznie subiektywnym osądem, licząc na to, że skoro wcześniej udawało się w ten sposób „pchać” firmę do przodu, uda się i teraz. Nic bardziej mylnego. Wszystkim, którzy zarządzają intuicyjnie, chcę wyraźnie powiedzieć – to tak już nie działa. Jeżeli chcesz dobrze zarządzać firmą, musisz działać scenariuszowo, planować. Tylko w ten sposób będziesz w stanie minimalizować ryzyka i przygotujesz się na sytuacje nagłe, nieprzewidziane.
Czy wiedzą Państwo, ile polskich firm ma opracowane scenariusze kryzysowe, związane na przykład ze śmiercią właściciela czy odejściem głównego klienta? Prawie żadna. W związku z tym, w pełni zasadne jest pytanie: ile firm zdoła przetrwać, jeżeli tego typu kryzys rzeczywiście u niej wystąpi? Odpowiedź jest prosta: tego rodzaju estymacje, próby kwantyfikowania ryzyk, wyzwań i zagrożeń, to na dziś w wielu przypadkach wiedza po prostu tajemna, a konstruktywne podejście do poruszanej kwestii ma charakter incydentalny.
Pracując z przedsiębiorcami w projekcie „Pracownicy – najlepsza inwestycja dla firmy” mówię to wprost. Pokazuję im, w jakim punkcie się znajdują i co mogą zrobić, żeby z niego wyjść lub pójść dalej, jak próbować minimalizować i szacować ryzyka. Wreszcie wskazuję na metody monitorowania kluczowych procesów, jak choćby zestaw dedykowanych KPI – kluczowych wskaźników efektywności firmy i procesów. Ale to od przedsiębiorców zależy, co ostatecznie zrobią, jak będą zmieniać zasady funkcjonowania przedsiębiorstwa i w jakim kierunku zdecydują się rozwijać firmę.
Ostatnio jeden z pracodawców uczestniczących w projekcie dziękował Panu za to, że uświadomił mu Pan, jak wiele ma do zrobienia w kwestii poukładania procesów w firmie. Podczas doradztwa strategicznego pokazywał mu Pan zagrożenia związane z jednoosobowym zarządzaniem firmą.
To powszechny problem w polskim biznesie, także mający swoje źródło w czasach transformacji ustrojowej. Osoby zarządzające firmami w pojedynkę nie wierzą nikomu, nie chcą zostać oszukane, deprecjonują nawet podstawowe elementy tzw. ładu korporacyjnego. Mają też poczucie, że tylko oni są w stanie zrobić wszystko najlepiej. Dlatego nie delegują zadań i kompetencji, nie dzielą się odpowiedzialnościami.
Prawda jest jednak taka, że nie da się kontrolować wszystkiego naraz i osobiście, bo w efekcie nie panuje się nad niczym. W takiej sytuacji zawsze mówię przedsiębiorcy – opracuj procedury, jasno określ odpowiedzialności na poszczególnych stanowiskach, daj ludziom możliwość podejmowania decyzji w ramach ich odpowiedzialności, a potem ich z tego rozliczaj. Dzięki temu sam – zamiast gaszeniem pożarów – zajmiesz się planowaniem w perspektywie długoterminowej, bo tego potrzebuje każda firma, jeżeli chce być przygotowana na to, co nieprzewidziane.
Druga rada – zarządzaj wiedzą w swojej firmie. Rynek nie jest teraz zbyt łaskawy, jeżeli chodzi o pracowników. Jest ich zdecydowanie mniej niż kiedyś, więc przedsiębiorca musi się mocno natrudzić, żeby zatrudnić najlepszych. Jak już mu się to uda, powinien dbać o ich rozwój, inwestować w podnoszenie kompetencji – studia podyplomowe, szkolenia – a także pokazać im, kim mogą zostać w firmie dzięki pracy i rozwojowi osobistemu, zdefiniować ścieżki rozwoju osobistego, z naciskiem na horyzont czasowy i katalog niezbędnych kompetencji. Takie podejście do pracownika o wiele mocniej związuje go z firmą niż jakakolwiek umowa.
To banalne stwierdzenie, ale warto je powtarzać – sama pensja nie wystarczy, żeby pracownik został w firmie na dłużej.
Co jeszcze może przekonać pracowników do lojalności wobec firmy?
Postawa szefa, która mówi: jestem taki, jak wy. Pracujemy razem. Jeżeli firma działa dobrze – dzielę się z wami zyskiem, jeżeli jesteśmy w gorszej sytuacji – razem to przetrwamy, świadomie ograniczając potrzeby konsumpcyjne.
W Polsce ciągle kuleje kultura organizacyjna w wielu firmach. Prezesi są wysoko, oderwani od swoich ludzi, którzy widzą, że szefowie zarabiają dzięki ich pracy, jakże często obnoszą się z bogactwem, a pracownikom płacą najniższą krajową. Żaden pracownik w takiej sytuacji nie będzie lojalny wobec swojego pracodawcy.
Podsumowując, jak postrzega Pan swoją rolę jako doradcy strategicznego w projekcie?
Moim zadaniem jest budowanie warsztatu właściciela firmy, wyposażenie go w narzędzia do zarządzania, pokazywanie mu korzyści wynikających z myślenia długoterminowego.
Profesjonalizacja zarządzania w małych i średnich firmach to jest cel, do którego dążymy w projekcie. Jeżeli uda się to osiągnąć, jeżeli uda się zainicjować proces właścicielskiej refleksji nad stanem firmy, jej perspektywami i zagrożeniami, biznes będzie szedł naprzód.
Jaką radę dałby Pan przedsiębiorcom na zakończenie naszej rozmowy?
Na bieżąco analizujcie rynek, planujcie, transparentnie liczcie, doceniajcie pracowników, dzielcie się z nimi owocami pracy, pozwólcie im partycypować w procesach decyzyjnych, od etapu definiowania strategii, po zarządzanie operacyjne, nie unikajcie delegowania kompetencji w procesie decyzyjnym, pamiętając o ryzyku i osobistej odpowiedzialności, wreszcie pamiętajcie o przykładzie osobistym, bo pracownicy zawsze obserwują i oceniają zachowania pracodawców i zarządzających. Bądźcie świadomymi liderami i przewodnikami, dbając o relacje z zatrudnionymi. W końcu bądźcie otwarci, dostępni i sprawiedliwi, podchodźcie z należytą atencją do każdego zatrudnionego, bo to Wasz prawdziwy kapitał, z największą stopą zwrotu.
Dziękujemy za rozmowę.
Rozmawiali Monika Gucwa i Paweł Kozakiewicz
Chcemy, żeby nasi pracownicy rozwijali się razem z firmą
Rozmowa z Tomaszem Kamińskim, Prezesem Zarządu Zakładu Elektroinstalacyjnego Kamiński spółka z o.o. i Teresą Kamińską, Prokurentem
Prowadzicie Państwo firmę rodzinną z 40-letnią tradycją i ugruntowaną pozycją na lokalnym rynku. Wydaje się, że na oferowane przez Państwa usługi elektroinstalacyjne popyt będzie zawsze. Co zatem skłoniło Państwa do sięgnięcia po wsparcie w projekcie „Pracownicy – najlepsza inwestycja dla firmy”?
Nigdy nie jest tak dobrze, żeby nie mogło być lepiej. Każda firma musi się rozwijać, żeby utrzymać się na rynku i nie oddać pola konkurencji. My też staramy się iść tą drogą. Rozszerzyliśmy działalność na usługi światłowodowe, chcemy być obecni ze swoją ofertą w całej Małopolsce i na Śląsku, nie tylko w okolicach Chrzanowa, gdzie mamy swoją siedzibę.
Każdy rozwój wiąże się jednak z inwestycjami. Cały czas finansujemy je z własnych środków. Jak każda firma szukamy też zewnętrznych źródeł dofinansowania. Nie ukrywam, że do projektu przyszliśmy po pieniądze. Chcieliśmy wprowadzić w firmie pracę zdalną, więc uznaliśmy, że z grantu sfinansujemy sprzęt do niej. Myśleliśmy też o wymianie krzeseł dla wszystkich pracowników biura.
Zanim jednak zdążyliśmy zrobić jakiekolwiek zakupy, okazało się, że mamy szansę dostać w projekcie coś znacznie ważniejszego. Współpraca ze Zbigniewem Mendelem – doradcą strategicznym – uświadomiła mi, jako prezesowi, że z zarządzania jednoosobowego, które było moją domeną, muszę przejść do delegowania odpowiedzialności na kierowników. Bo tak naprawdę nie da się zarządzać w pojedynkę. Jeżeli próbujesz być wszędzie, jesteś nigdzie.
Zdałem sobie sprawę, że nie muszę, a właściwie nawet nie powinienem zajmować się osobiście każdą rzeczą w firmie. Kiedy już oswoiłem się z tą myślą, okazało się, że dzięki temu prostemu ruchowi mam więcej czasu na myślenie strategiczne, bo nie muszę rozwiązywać bieżących problemów, z którymi świetnie radzą sobie kierownicy.
Jak przyjęli tę zmianę kierownicy?
Z pewnością łatwiej im teraz zarządzać pracownikami, których mają w swoich zespołach. Skróciła się ścieżka rozwiązywania problemów, bo to kierownik podejmuje decyzje. Bierze wprawdzie większą odpowiedzialność za efekty pracy, ale ma swobodę w jej organizacji, więc od jego umiejętności zależy, jak jego zespół zrealizuje konkretne przedsięwzięcie. Dzięki temu wzrosła ranga kierowników wśród załogi. Pracownicy bardziej ich poważają.
Oceniliśmy wspólnie z kierownikami wszystkich pracowników pod kątem ich umiejętności. W kolejnym kroku chcemy włączyć kierowników w rekrutację pracowników, żeby dać im realny wpływ na dobór ludzi do kierowanych przez nich zespołów. Dlatego w ramach doradztwa HR w projekcie organizowane są warsztaty dla kierowników i zarządu z zakresu selekcji i rekrutacji. Dadzą nam one konkretne wskazówki, które będziemy mogli wykorzystać podczas rozmów z kandydatami do pracy.
Z tego, co czytamy w przygotowanej dla firmy Strategii Zarządzania Wiekiem, Państwa celem na najbliższy czas jest pozyskanie i utrzymanie nowych kadr.
Tak. W związku z rozszerzeniem działalności na usługi światłowodowe prowadzimy systematycznie rekrutację pracowników. Nie wszyscy zostają z nami na dłużej. Chcemy mieć większą kontrolę nad tym procesem, bo zależy nam na zminimalizowaniu rotacji pracowników. Dlatego nasz doradca HR – Joanna Pogódź – przygotowała dla nas wzór ogłoszenia o pracę na stanowisko elektromontera, kompetencyjne opisy stanowisk, a także procedurę wdrażania nowego pracownika do firmy.
To pierwszy krok w kierunku zarządzania procesowego. Rezygnując z zarządzania jednoosobowego musimy wskazać poszczególne procesy, a następnie opisać każdy z nich. Bez tego nie uda się na stałe delegować odpowiedzialności w dół. Niedawno zatrudniliśmy nawet osobę, która będzie odpowiadała za procesy i procedury w naszej firmie. Od tego zaczynamy naszą wewnętrzną rewolucję w zarządzaniu przedsiębiorstwem. Musimy poukładać zadania i odpowiedzialności, żeby każdy wiedział, co ma robić i jak reagować w konkretnych sytuacjach.
Czym zajmiecie się Państwo po ułożeniu procesu rekrutacji i wdrażania do pracy?
Będziemy chcieli wdrożyć między innymi mentoring. Nie zdążymy się już nim zająć w projekcie, bo w pierwszej kolejności musimy stworzyć fundamenty, takie jak struktura organizacyjna czy zakresy uprawnień i odpowiedzialności. W planach mamy jednak zatrudnienie doświadczonej osoby z zewnątrz, która będzie mentorem dla młodych stażem pracowników. Nasi najbardziej doświadczeni pracownicy zbliżający się do emerytury również otrzymali propozycję bycia mentorem dla innych.
Zależy nam, żeby mentorzy dzielili się swoją wiedzą i doświadczeniem oraz zajmowali się wdrażaniem w kulturę organizacyjną firmy swoich podopiecznych.
Mentoring jest dla nas ważny także dlatego, że cały czas współpracujemy ze szkołami i zatrudniamy uczniów. Średnio 10% z nich zostaje w naszej firmie. Dzięki współpracy z mentorem będą mieli łatwiejszy start w życie zawodowe. Mamy też nadzieję, że o wiele bardziej świadomie będą podejmowali decyzję o ewentualnym pozostaniu w naszej firmie.
W Państwa Strategii Zarządzania Wiekiem wiele miejsca poświęcono też kwestii rozwoju pracowników.
Cały czas staramy się inwestować w specjalistyczne szkolenia dla pracowników. Proponujemy im różne formy rozwoju zawodowego. Pytamy ich też o potrzeby szkoleniowe. Dajemy im możliwość rozwoju zawodowego, zmiany stanowiska zgodnie z ich chęciami, możliwościami i zainteresowaniami. Chcemy żeby nasi pracownicy rozwijali się razem z firmą.
W najbliższym czasie zamierzamy wprowadzić system wynagradzania i premiowania powiązany z umiejętnościami istotnymi z punktu widzenia potrzeb firmy.
Zależy nam też na większej integracji pracowników biura i zespołów pracujących w terenie. Myślimy zarówno o wspólnych wyjściach na przysłowiowe piwo, jak i akcjach integracyjnych na terenie firmy.
Wszystkie te zmiany, zapoczątkowane dzięki współpracy z doradcą strategicznym w projekcie, będziemy kontynuować niezależnie od dofinansowania. Zaczęliśmy gruntowną zmianę firmy i nie da się już jej zatrzymać.
Dziękujemy za rozmowę.
Rozmawiali Monika Gucwa i Paweł Kozakiewicz
Spotkania na temat projektu
Małych i średnich przedsiębiorców z Małopolski, zainteresowanych udziałem w projekcie „Pracownicy – najlepsza inwestycja dla firmy”, zapraszamy na spotkania, podczas których dowiedzą się więcej na temat wsparcia oferowanego przez Wojewódzki Urząd Pracy w Krakowie.
Najbliższa rekrutacja do projektu odbędzie się w czerwcu 2024 roku. Przed złożeniem formularza rekrutacyjnego warto poznać – krok po kroku – ścieżkę udziału w projekcie. Na co firma może liczyć? Co musi zrobić, żeby podpisać umowę, umożliwiającą jej korzystanie z pomocy na poprawę zarządzania pracownikami? Jak długo trwa udział w projekcie i jakiego zaangażowania wymaga od kadry zarządzającej firmą? Na te oraz wiele innych pytań będzie można uzyskać odpowiedź podczas spotkania.
Spotkania na temat projektu „Pracownicy – najlepsza inwestycja dla firmy” odbywają się on-line w każdy wtorek i czwartek o godz. 10.00. Trwają około godziny. Firmy zainteresowane udziałem muszą tylko wybrać dogodny dla siebie termin i zalogować się na spotkanie.
Link do spotkania: https://zoom.us/j/94369352389?pwd=JGXiVNZHb5GBSkbT9AxwPsKwKRzA3M.1
Identyfikator spotkania: 943 6935 2389
Kod dostępu: 360255
Osoby logujące się na spotkanie proszone są o podpisanie się imieniem, nazwiskiem oraz nazwą firmy, którą reprezentują.
Zapraszamy.
Projekt pozwala bezpiecznie zaplanować i zrealizować zmianę
Rozmowa z Piotrem Niedbałą, właścicielem Firmy Budowlano-Montażowej OMNIBUS
Pańska firma działa na rynku od 30 lat. To długi staż, biorąc pod uwagę, że w branży produkcji i montażu okien panuje duża konkurencja.
Naszą przewagą jest tworzenie niestandardowych rozwiązań, odpowiadających na indywidualne potrzeby klientów. Byliśmy jedną z pierwszych w Polsce firm zajmujących się wyłącznie usługami związanymi ze stolarką okienną, które tradycyjnie stanowiły część usług budowlanych. Przeszliśmy długą drogę w tej branży. Początkowo zajmowaliśmy się wyłącznie montażem okien, do którego z czasem dodaliśmy sprzedaż. Później rozszerzyliśmy działalność o produkcję okien PCV, w pewnym momencie wyszliśmy na rynek francuski.
Zawsze staraliśmy się dostosowywać do bieżących potrzeb rynku, iść z trendami, wprowadzać innowacje. Pamiętam, jak na targach branżowych zbierałem nowinki, które potem testowaliśmy we własnych realizacjach. Z dumą mogę powiedzieć, że wiele z tych nowinek jest dzisiaj standardem.
Oczywiście wprowadzanie nowych rozwiązań nie byłoby możliwe, gdyby nie zespół, z którym pracowałem. Wiele z tych osób jest w firmie do dziś. To doświadczeni fachowcy, na których mogę polegać. Mam jednak świadomość, że firma cały czas musi się rozwijać, żeby utrzymać się na rynku. Nie możemy pozostawać za innymi, jeżeli chcemy mieć nowych klientów. Dlatego szukam możliwości, które pozwolą mojej firmie zmieniać się na lepsze. Takich jak projekt „Pracownicy – najlepsza inwestycja dla firmy”.
Z jakimi oczekiwaniami zgłosił się Pan do projektu?
Liczyłem na wsparcie w uporządkowaniu wewnętrznych struktur, odpowiedzialności za poszczególne obszary działalności. Zdaję sobie sprawę, że jeżeli na tym polu panuje chaos, marnujemy wiele czasu jako zespół, tracimy też zaangażowanie pracowników.
Dlatego najważniejsze w projekcie było dla mnie doradztwo strategiczne i doradztwo HR. Chciałem, żeby ktoś z boku spojrzał na moją firmę i zweryfikował, czy to, co robię, robię dobrze. W prowadzeniu biznesu sama intuicja nie wystarczy, trzeba myśleć długofalowo i patrzeć szeroko. Żeby działać skutecznie, warto znać odpowiednie narzędzia, mieć strategię. Tutaj projekt jest dużym wparciem dla przedsiębiorcy.
Spotkania z ekspertami wielokrotnie dały mi do myślenia. Zadając nierzadko trudne pytania, zmuszali mnie do szukania odpowiedzi, co jest najlepsze dla mojej firmy. Otwierali mi też oczy na wiele kwestii. Cieszę się, że w niektórych przypadkach utwierdzili mnie w przekonaniu, że decyzje, które podjąłem, były słuszne.
Głębsza refleksja osób zarządzających nad bieżącą działalnością i przyszłością firm to z pewnością jedna z najważniejszych kwestii poruszanych w projekcie. A co – Pana zdaniem – zyskują pracownicy?
Wiedzę. Bardzo ważne są szkolenia proponowane firmom w projekcie. Pokazują pracownikom, jak ważna jest współpraca międzypokoleniowa, wzajemna wymiana wiedzy i doświadczeń.
Z tym zawsze jest problem, bo starsi, bardziej doświadczeni pracownicy boją się utracić rolę autorytetu wobec młodszych. Tymczasem dzielenie się tym, co umieją i wiedzą, może tylko wzmocnić ich pozycję w zespole. Przekazując wiedzę innym, otrzymują od nich konkretną pomoc, ich codzienna praca jest łatwiejsza, mają też wartościowe zastępstwo, na przykład podczas urlopu. Ma to również znaczenie dla całej firmy. Lepsza współpraca między pracownikami pozwala szybciej realizować zlecenia, co przekłada się na więcej zleceń, więcej zadowolonych klientów, czyli rozwój firmy.
Mam wrażenie, że dzięki projektowi zmieniło się nastawienie ludzi. Są wobec siebie bardziej otwarci.
Jakie rozwiązania udało się wprowadzić dzięki pieniądzom z grantu?
Zależało mi na modernizacji oświetlenia na hali produkcyjnej. Praca tam wymaga dużej precyzji, dlatego pracownicy powinni być skoncentrowani i wypoczęci. Bez wysokiej jakości oświetlenia stanowisk pracy nie uda się tego osiągnąć.
Halę produkcyjną rozbudowywaliśmy wielokrotnie. Nie ma tam teraz jednolitego oświetlenia, a natężenie światła jest niewystarczające. W efekcie pracownicy skarżą się na bóle głowy, mają problemy z koncentracją, spada ich wydajność, a po całym dniu pracy są przemęczeni. To jedno z głównych obciążeń w części produkcyjnej firmy, które chciałem wyeliminować. Potwierdził to audyt ergonomiczny, który zleciliśmy w projekcie, przygotowując się do poprawy warunków pracy na poszczególnych stanowiskach. Inwestycja ta ma dla mnie charakter strategiczny, biorąc pod uwagę, że chcę wprowadzić dwuzmianowy system pracy na hali.
Kupiliśmy też sprzęt do pracy zdalnej dla pracowników biura i sprzedawców. Ułatwi on pracę zwłaszcza tym osobom, które dojeżdżają z daleka do siedziby firmy. Bardzo ważne jest w tej inwestycji oprogramowanie do wymiany danych, organizacji spotkań online, a także pracy w chmurze.
Jesteśmy w trakcie odnawiania zaplecza socjalnego.
Czy projekt wymagał od Pana dużego zaangażowania?
Muszę przyznać, że weszliśmy do projektu w dobrym momencie. Akurat mieliśmy nieco mniej zleceń, mogliśmy więc poświęcić więcej czasu na pracę z ekspertami. Bez tego nasz udział w projekcie nie przyniósłby oczekiwanych efektów.
Trzeba się w niego zaangażować. Dotyczy to głównie osób zarządzających, bo to one podejmują decyzje. Bez tych decyzji nie ma zmiany w firmie, a przecież każdy, kto wchodzi do projektu, robi to ze świadomością, że chce coś u siebie zmienić.
Projekt – moim zdaniem – jest świetnym rozwiązaniem dla firm długo działających na rynku, zaczynających w innych realiach. Pozwala bezpiecznie zaplanować i zrealizować zmianę, czasami rewolucyjną, ale konieczną, żeby utrzymać się w branży. I zapewnia pomoc na każdym etapie tego procesu. To naprawdę ważne.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Monika Gucwa
Wsparcie z Unii Europejskiej dało nam impuls do rozwoju
Rozmowa z Renatą Wiśniewską, Prezes Zarządu Centrum Medycznego Maszachaba sp. z o.o. w Krakowie
Od 2004 roku zajmujecie się głównie profilaktyką i promocją zdrowia. Specjalizujecie się w medycynie pracy, badaniach dla kierowców wszystkich kategorii, prowadzicie też poradnię psychologiczną i walczycie o reaktywację poradni zdrowia psychicznego. W Małopolsce jesteście liderem w realizowaniu badań mammograficznych w mammobusie. Szeroki zakres usług jak na firmę, która zatrudnia tylko 19 pracowników. Co jest największym wyzwaniem w zarządzaniu zespołem w Centrum Maszachaba?
Takich wyzwań mogę wymienić co najmniej kilka. Biorąc pod uwagę, jak ważną częścią naszej działalności są badania mammograficzne, bardzo zależy nam na pozyskaniu najlepszych na rynku techników radiologów, a także utrzymaniu ich w firmie jak najdłużej. Otwarliśmy centrum mammograficzne w Wieliczce, planujemy też kupno drugiego mammobusu, chciałabym więc mieć pewność, że jego załoga nie będzie się zmieniała co rok.
Dzisiaj wiele firm ma problemy z rekrutacją pracowników, zwłaszcza jeżeli chodzi o specjalistów. Poza tym, przyjmując kogoś do pracy, trudno przewidzieć, jak długo ta osoba zostanie w firmie, a tym samym czy koszty wdrożenia i przeszkolenia nowego pracownika w ogóle się firmie zwrócą. Pomoc doświadczonego HR-owca jest w takich sytuacjach bezcenna.
Dzięki wsparciu HR-owemu w projekcie „Pracownicy – najlepsza inwestycja dla firmy” mogliśmy poprawić proces rekrutacyjny i opracować program onboardingowy. W odpowiedzi na przygotowany przez eksperta wzór ogłoszenia o pracę otrzymaliśmy kilka naprawdę ciekawych zgłoszeń. Na spotkaniach z kandydatami mogłam wykorzystać wskazówki eksperta co do prowadzenia rozmów rekrutacyjnych. W efekcie udało się zatrudnić dwóch nowych techników radiologów. Jesteśmy w trakcie wdrażania ich do pracy.
Nie spodziewałam się, że doradztwo HR-we zainspiruje mnie do tak wielu zmian w firmie. To chyba największa korzyść, jaka się wiąże z udziałem w projekcie. Nawet grant nie może się z tym równać.
Co udało się zrobić w Maszachabie dzięki doradztwu HR-owemu?
Mamy opracowaną politykę szkoleniową. Ekspert HR zrobił analizę potrzeb szkoleniowych, zaplanowaliśmy też konkretne szkolenia dla pracowników, między innymi z obsługi pacjenta, RODO.
Uporządkowaliśmy też wspólnie z ekspertem sprawy związane z organizacją pracy i wynagradzaniem. Otrzymaliśmy od niego wzór zakresu obowiązków i profil wymagań na stanowisku. Mamy nowy regulamin organizacyjny, regulamin wynagradzania i system motywacyjny. To ważny krok w porządkowaniu procesów pracy w naszym centrum.
Dzięki konsultacjom z ekspertem HR dowiedziałam się, co mogę robić lepiej w zarządzaniu pracownikami, co powinnam zmienić, jak postępować, żeby każdy czuł się w pracy dobrze.
W kolejnym etapie – już po zakończeniu udziału w projekcie – skupię się na profesjonalizacji procesów pracy. Zaczęłam aktualizować i opracowywać nowe procedury, według których będziemy pracować w Maszachabie. Zależy mi na standaryzacji poszczególnych czynności, żeby każdy pracownik wiedział, co robić w danej sytuacji. Procedury ułatwią też zastępowanie się na poszczególnych stanowiskach.
Z pewnością przyczynią się też do zmniejszenia stresu pracowników, zwłaszcza w sytuacjach niestandardowych.
Tak. Stres w pracy to kolejne wyzwanie w zarządzaniu pracownikami, z którym zmagamy się na co dzień, głównie w recepcji. Obsługa pacjentów na miejscu i przez telefon to trudne zadanie, zwłaszcza że niemożliwe jest wykonywanie obu tych czynności jednocześnie. Poza tym, gdy jedna osoba rozmawia z pacjentem na żywo, druga przez telefon – słysząc w słuchawce, jak inni próbują się dodzwonić – a dodatkowo wszystkich wokół drażni dzwonek nieodebranego telefonu – nikt nie jest w stanie się skupić i łatwo popełnić błąd. Panie pracujące w recepcji czuły się sfrustrowane, pacjenci zaniedbani, co nie wpływało dobrze ani na komfort pracy, ani na zadowolenie pacjentów.
Rozwiązaniem stała się dla nas centrala telefoniczna z możliwością kolejkowania rozmów, którą kupiliśmy z pieniędzy grantu. Panie w recepcji mają teraz słuchawki w uszach, dzięki czemu lepiej słyszą swoich rozmówców. Na ekranach komputerów widzą numery telefonów, które próbują się dodzwonić, więc w miarę wolnego czasu oddzwaniają do każdego pacjenta. Przestały się stresować, że nie są w stanie ogarnąć wszystkiego na raz. Obsługują pacjentów po kolei, żaden z nich nie zostaje bez informacji czy odpowiedzi na pytanie. Ma to bezpośrednie przełożenie na poprawę jakości obsługi w centrum.
Z tego, co słyszymy od pracownic, centrala telefoniczna bardzo ułatwia i porządkuje pracę osób obsługujących pacjentów. Panie są uśmiechnięte, kiedy opowiadają o zaletach nowego sprzętu.
Powiem więcej, dzięki temu rozwiązaniu znacznie poprawiła się atmosfera w pracy. Dlatego idziemy za ciosem i żeby utrzymać ten stan inwestujemy w integrację zespołu. Muszę przyznać, że nie wpadłabym na to, gdyby nie projekt „Pracownicy – najlepsza inwestycja dla firmy”.
Część grantu mogliśmy przeznaczyć na działania związane z budowaniem przyjaznego środowiska pracy, integrowaniem pracowników. Wcześniej nie było u nas takiej tradycji. Wspólne wigilie w pracy i owszem, ale wspólne wyście na pizzę czy do teatru już nie. Kiedy pojawiła się możliwość zrobienia czegoś razem po pracy – na początku większość zespołu zareagowała z rezerwą. W końcu nie znamy się zbyt dobrze, tylko ze sobą pracujemy. Tyle że w pracy spędzamy niemal połowę czasu, warto więc poznać się bliżej.
Byliśmy w Studiu VR, gdzie graliśmy w wirtualnej rzeczywistości. Potem poszliśmy całym zespołem na pizzę. Planujemy wspólne wyjście do teatru i udział w warsztatach, podczas których będziemy robili budy dla psów ze schroniska.
Myślę, że złapaliśmy bakcyla. Po projekcie na pewno będziemy kontynuowali tego typu działania. Pracownicy często o tym rozmawiają, wspominają wspólne wyjście, planują kolejne. Miło na to patrzeć.
Czyli nie żałuje Pani, że weszła ze swoją firmą do naszego projektu?
Na początku – muszę przyznać – byłam sceptyczna. Nie za bardzo wierzyłam w zmianę dzięki temu wsparciu. A gdyby mi ktoś powiedział, że ta zmiana będzie rewolucyjna – uznałabym go za wariata. Teraz, kiedy widzę zadowolonych pracowników, mogę powiedzieć, że było warto.
Największa zmiana zaszła we mnie, jako osobie zarządzającej. Dzięki udziałowi w projekcie spojrzałam z dystansu na procesy w firmie. Uświadomiłam sobie, co muszę zrobić, żeby uporządkować odpowiedzialności, poprawić komfort pracy, zadbać o pracowników. Już widzę, że takie inwestycje się zwracają.
W tym momencie kluczowe dla mnie jest kontynuowanie działań zapoczątkowanych w projekcie. Chcemy między innymi przebudować recepcję, dodać tam trzecie stanowisko pracy. Myślimy też o kolejnym stojaku na rowery, bo po zamontowaniu tego, który kupiliśmy z pieniędzy grantu, coraz więcej pracowników mówi o dojeżdżaniu do pracy na dwóch kółkach.
Ten projekt dał nam impuls do rozwoju. Polecam go każdemu.
Dziękujemy za rozmowę.
Rozmawiali Monika Gucwa i Paweł Kozakiewicz